Specjalną fanką pudrów sypkich nie jestem.
Bardzo nie lubię tej kurzawy, którą pociąga za sobą ich stosowanie. Na długi
czas odrzuciłam pudry sypkie i używałam tylko prasowanych. Po jakimś czasie
przyznać jednak musiałam sama przed sobą, że te w kompakcie nie do wszystkiego
się sprawdzają, bo jak zrobić nimi bakeing?
Opakowanie jak to zwykle bywa w przypadku
drogeryjnych pudrów sypkich jest plastikowym słoiczkiem z zakrętką. Po
odkręceniu opakowania zauważamy warstwę plastiku z dziurkami oddzielającą
produkt od wieczka. W przypadku dziurek w tym opakowaniu są one drobne i na
szczęście przy wysypywaniu pudru na wieczko, nie wysypujemy połowy opakowania
na raz. Mimo to, nie jest to moja ulubiona forma podania. Wręcz mocno jej nie
lubię.
Formuła pudru jest bardzo miałka. Pod
palcem grudki są niewyczuwalne, brokacik, który zawiera ten puder też nie. Może
dlatego, że są to mikrodrobinki. Wyczuwalna jest jedwabistość pudru. Rozkładając
go miedzy opuszkami poczujemy delikatność, gładkość, miękkość. Zaskakująca
formuła. Choć w opakowaniu puder wydaje się
beżowy, to jest transparentny. Sprawdzi się i dla bladziochów i dla karnacji o
ciemniejszej tonacji. Zawiera drobinki, które są tak mikroskopijne jak sam
puder. Drobiny odbijają światło, rozpraszają w taki sposób, że zmarszczki
wydają się wygładzone i cera wydaje się młodsza, zdrowsza. Jest idealny pod
oczy, oraz do delikatnego rozświetlenia, szczególnie po nałożeniu kryjącego lub
matującego podkładu. Nie wysusza. Zapewnia satynowe zmatowienie, które jest
długotrwałe ale jednocześnie trochę rozświetla bo działa na światło i je
rozprasza.
Pod oczy sprawdza się rewelacyjnie, pięknie bluruje i utrzymuje korektor w ryzach. Ja stosuje na całą twarz bo lubię taki satynowy efekt, a że drobiny robią robotę i wygładzają optycznie - tym lepiej :) Niestety w przeliczeniu na gramaturę wychodzi drogo. Taniej kupimy LM 😕
Komentarze
Prześlij komentarz