Przejdź do głównej zawartości

glam shop - kokosanka


Z paletami jest tak, że jak zobaczę i dotrze ich zawartość do mojego serducha to koniec. Przepadłam. Muszę kupić 🙈Nie ma rady. Chodzi mi po głowie, póki nie trafi do koszyka. Tak było też z paletą Kokosanka. Idealna kolorystyka, powalające błyski i piękny design. Tylko czy to wystarczy by zawładnęła ona moim makijażem i wypchnęła resztę palet w głębokie czeluści szuflady?

Opakowanie

jest proste ale przyjemne dla oka. I chyba najładniejsze ze wszystkich paletek GS. Zamykane na magnes z tęczowym nadrukiem baleriny. Wykonane z tektury, zawiera małe lusterko.

Właściwości

cieni są zaskakująco dobre. Zawiera 9 chłodnych odcieni brązu, złota, zieleni. 4 to cienie matowe, 1 to cienie metaliczny i 4 to cienie perłowe. Pigment cieni matowych jest na bardzo wysokim poziomie. Dotknięcie pędzla wystarczy by nabrać na niego cień. Dotknięcie powieki i cień przenosi się na powiekę. Bardzo mocno się pylą. Osyp jest znikomy ale pylność jest tak duża, że one wręcz znikają z palety. Dodatkowo trzeba uważać bo ten pyłek mocno sypie się jako delikatne kropeczki na naszą twarz. Rozcieranie i blendowanie jest imponująco łatwe. Żeby uzyskać chmurkę, wystarczy delikatny ruch brzegowy (prawo, lewo) pędzlem. Błyski nakładam na korektor, klej do brokatu, bezpośrednio na cień i zawsze uzyskuję 100% zadowolenia. Jak widać na swatchach, egzotyk to cień duo - ma bazę brązową a opalizuje na kolor turkusowo - zielony. Reszta błysków to jednokolorowe drobno zmielone brokaty. 

Formuła

jest bardzo sypka, ale nie osypująca tylko pyląca. Cienie bardzo mocno się pylą, wręcz ulatniają. Związane jest to z wysokim ich pigmentem. Delikatne dotknięcie palety i mamy wysoki stopień ubytku. Mam wrażenie, że po zrobieniu swatchy zużyłam 1/3 palety.

Kokosanka - to biała perła, raczej biała niż srebrna. 

Orzech - bardzo jasno - brązowa perła, ona jest zbliżona do koloru kokosanka, ale ma delikatny brązowy ton.

Koko - lekko złoty metaliczny cień, o cudownej, zimnej tonacji.

Wiórki - matowy, zimny, jasny brąz, nie wpada w szarość, ale w brudny, jasny brąz. 

Egzotyk - cień perłowy duo. Mocny, wieczorowy błysk z brązową bazą.

Raj - perła w kolorze starego, zimnego złota.

Krocie - matowy, neutralno-zimny cień wpadający w rudość.

Prima - matowy, mocny brąz bez czerwonych tonów.

Mleczko kokosowe - matowy, ciemny brąz, bardzo ładny jako liner.

Trwałość

jest kolejną mocną stroną tej palety. Cienie nie zmieniają swojego wyglądu przez cały dzień. Nie rolują się, nie schodzą, nie osypują. Wieczorem kolor jest delikatnie mniej intensywny, gdy makijaż nałożymy rano. 

Moja ocena: 💗💗💗💗💗

Komentarze

  1. Paleta w idealnie moich kolorach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tonacja zimna ale chwyta za serducho kosmetoholiczki :)

      Usuń
  2. Przepadłam jak tylko zobaczyłam ją u Ciebie na insta 🥰 napewno znajdzie się u mnie w kolekcji💜

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Max Factor - Miracle Veil Radiant Loose Powder, czyli sypki puder rozświetlający z drobinkami

Specjalną fanką pudrów sypkich nie jestem. Bardzo nie lubię tej kurzawy, którą pociąga za sobą ich stosowanie. Na długi czas odrzuciłam pudry sypkie i używałam tylko prasowanych. Po jakimś czasie przyznać jednak musiałam sama przed sobą, że te w kompakcie nie do wszystkiego się sprawdzają, bo jak zrobić nimi bakeing? Opakowanie jak to zwykle bywa w przypadku drogeryjnych pudrów sypkich jest plastikowym słoiczkiem z zakrętką. Po odkręceniu opakowania zauważamy warstwę plastiku z dziurkami oddzielającą produkt od wieczka. W przypadku dziurek w tym opakowaniu są one drobne i na szczęście przy wysypywaniu pudru na wieczko, nie wysypujemy połowy opakowania na raz. Mimo to, nie jest to moja ulubiona forma podania. Wręcz mocno jej nie lubię. Formuła pudru jest bardzo miałka. Pod palcem grudki są niewyczuwalne, brokacik, który zawiera ten puder też nie. Może dlatego, że są to mikrodrobinki. Wyczuwalna jest jedwabistość pudru. Rozkładając go miedzy opuszkami poczujemy delikatność, gładkość, mię...

eveline - korektor liquid camouflage

W moim przypadku korektor nakładam głównie w okolicach oczu; czyli pod oczy oraz na powieki jako bazę pod cienie. Oczywiście, że kupuję produkty pod wpływem opinii na wizaz.pl lub youtuberek. Ten korektor kupiłam właśnie ze względu na opinie na jego temat oraz wychwalane właściwości. Opakowanie jest odkręcane z dość sporym aplikatorem. Aplikator jest puchaty i nabiera bardzo dużą ilość produktu. Niestety nie umożliwia dokładnego rozprowadzenia korektora ze względu na jego konsystencję. Na plus brak wypływania nadmiaru i idealne chowanie po użyciu. Jakość tego korektora jest bardzo średnia, nie omieszkam użycia słów - marna. Bardzo płynny, wręcz lejący, nie zastygający. Niestety zbiera się w załamaniach i zmarszczkach oraz ciastkuje po przypudrowaniu. Nie ważne jakiego użyję! Jest zbyt płynny by puder mógł go okiełznać, zmatowić, a ze względu na uwodnienie tworzy ciacho pod okiem, w żaden sposób przy tym nie nawilżając. Właściwości które, jeżeli wierzyć producentowi powinien mieć cudown...

maybelline - dream urban cover

Podkład na lato z wysokim spf, najlepiej lekki, ale kryjący i dopasowujący się do koloru cery...wymagania co do letniego kosmetyku miałam coraz wyższe, bo dlaczego nie? Postawiłam poprzeczkę wysoko i zaczęłam swoje poszukiwania. Sprawdziłam co obiecuje producent i oto co przeczytałam o Maybelline Dream Urban Cover: - ma wysoką siłę krycia  - skutecznie ochroni przed słońcem i innymi wpływami środowiska - ma oddychajacą formułę - daje gwarancję nienagannego makijażu.  Same zachyty i wszystko to czego szukam. Zatem kupiłam i sprawdziłam. Przychodzę do Was po testach w ramach sezonowej kosmetyczki lata i poniżej moje wnioski po 3 miesiącach stosowania. Zacznijmy jod opakowania, które jest zwykłą tubką zwężoną przy otwarciu. Bardzo nie lubię takiej formy podania, ponieważ trudno wtedy wydobyć ilość, która będzie dla nas odpowiednia. Formuła jest bardzo płynna. Produkt jest tintem zatem nie ma co oczekiwać gęstości, ale przy opakowaniu w postaci tubki jest to pomyłka. Bardzo łatwo ...