Szukanie najlepszego odcienia do ust to nie lada wyzwanie. Bo niby do każdej stylizacji inny odcień ale lubimy się w konkretnych kolorach na ustach. Ja najbardziej lubię nudziaki. Tylko nie mogą być zbyt różowe bo tego podtonu nie lubię. Mam wąskie usta zatem różowy dodatek powoduje, że usta wyglądają niezdrowo, trochę trupio. Kolejnym kolorem, którego nie zaakceptuje w żadnej postaci jest fioletowy. Jeżeli nudziak ma podton fioletowy to u mnie nie przejdzie.
Co jeżeli przed zakupem pozostaje nam sprawdzenie koloru wzrokowo? To sprawia największy problem. Ale jak inaczej gdy testery nie są dostępne?
Opakowanie
miyo przypomina kultową pomadkę Mac. Nie jest jednak tak ciężka jak jej odpowiednik. W innych proporcjach nie odbiega. Nie ma magnesu. Jest to standardowe opakowanie na kremową pomadkę.
Jakość
to również standard dla klasycznych kremowych pomadek. Łatwo sunie po ustach, już jedna warstwa daje nam oczekiwany pigment.
Aplikacja
jest przyjemna i nie stanowi żadnego problemu. Łatwo się nakłada również pędzelkiem. Po zużyciu pewnej ilości, która zmniejsza ścięcie pomadki, najlepiej ją lekko wytracić na chusteczce by osiągnąć taki szpic, który ułatwi aplikację.
Trwałość
jest bardzo słaba. Niestety transferuje na wszystko czym dotkniemy do ust. I mimo tego, że łatwo ją usunąć nie wygląda ładnie gdy zostanie na kubku po kawie. Kilka łyków i pomadka zjedzona. Nie nadaje się również pod maseczkę bo maseczka zostanie ufarbowana a na ustach nie zostanie nic.
Kolor
my favorite wydawał się być idealnym nudziakiem z domieszką bordo. Jednak okazało się, że ma mocno różowe tony. I bardzo mi to nie odpowiada na moich ustach.
Moja ocena: ❤️❤️❤️♡♡
Komentarze
Prześlij komentarz