Na stan mojej skóry pracuję ciężko i regularnie. Bardzo zatem nie lubię, gdy jakiś produkt nagle niszczy to, co tak bardzo staram się zachować - normalny stan cery, mimo mocno rozszerzonych porów, które dostałam w spadku genetycznym. Obecnie, mogę pochwalić się skórą twarzy jakiej do tej por nie miałam - zdrowej, nawilżonej i miękkiej. Mimo to, kolor skóry na mojej twarzy jest bardzo ciężki do okiełznania, dlatego lubię czasami, szczególnie w okresie zimnym ujednolicić kolor i zakryć pory. Sięgnęłam zatem w mojej sezonowej kosmetyczce wiosny po podkład Wibo, którego producent obiecał wszystko to na czym mi zależało. Czy się zaprzyjaźniliśmy? O tym poniżej.
Opakowanie
jest szklane z pompką, którą łatwo dozuje się produkt. Samo opakowanie wygląda dość prestiżowo - minimalizm z lustrzanym zamknięciem.
Formuła
jest bardzo płynna, rzadka ale szybko zastyga. Można się nią pochlapać i potrafi spłynąć nałożony w za dużej ilości na twarz, na początku aplikacji. W gąbkę bardzo dużo produktu wsiąka. Myślę, że sprawdzi się przy cerach tłustych i mieszanych w kierunku tłustych. Suchym odradzam. On bardzo mocno wysycha. Powiedziałabym, że zbyt duża ilość prowadzi do sporego krycia, mocnej tapety i w przypadku tego podkładu do ważenia. Zawiera ekstrakt z kiwi, ananasa i mango, które maja zapewnić wysoki poziom nawilżenia , poprawić wygląd skóry i ją zmiękczyć. Jeżeli chodzi o nawilżenie, to muszę przyznać, że ja podkładu nie czuję na twarzy i nie powoduje u mnie suchości ale nie bardzo lubi się z korektorami. Wysusza obszar w którym zastosowałyśmy korektor. Nie poprawił wyglądu mojej skóry ani nie zmiękczył jej.
Właściwości
kryjące ma spore, nawilżające też ma ale nie nadaje się dla każdego. Maskuje niedoskonałości ale nie suche skórki. U mnie nie wchodzi w zmarszczki ale nie dopasowuje się do odcienia skóry. Wybija ton i potem ciemniej na różowo. Ma dać satynowe wykończenie ale takiego nie daje. Jest matowy, mocno matowy. Mnie to przeszkadza, bo wygląda sztucznie.
Trwałość
Producent obiecuje odporność na pot i wilgoć. Sprawdziłam tę obietnicę na siłowni i muszę przyznać że zdał egzamin. Nie zjechał z twarzy. Na duży minus wchodzenie w pory. Gdy się wytrze w ciągu dnia to wchodzi w pory i wygląda bardzo nieestetycznie. Na plus, szczególnie dla tych którzy nie lubią tego efektu, nie wyświeca się. Nie zapycha.
Jest to podkład, który dla mnie nie sprawdzi się na duże wyjścia bo utlenia się w brzydki kolor. Nie sprawdzi się też na co dzień bo ma za mocne, matowe wykończenie, które wygląda tempo i mało naturalnie. W związku z tym, zużyłam go, łącząc z bardziej rozświetlającym kremem bb. Niestety i w tym miksie utleniał się.
Moja ocena: 💗💗💗💛
Komentarze
Prześlij komentarz