Zazwyczaj nie stosowałam jednego balsamu albo olejku do opalania. Tuż przed wyjazdem wpadałam do apteki lub drogerii albo Lidla i brałam co było. Tym razem zaopatrzyłam się wcześniej w produkt, który miałam na oku już dawno. Balsam bronzujący do opalania od Australian Gold.
Opakowanie
to standardowa plastikowa butelka z otworem. Zamykanie na zatrzask.
Formuła
tego produktu wymaga wstrząśnięcie przed użyciem. Nie przeczytałam takiej informacji na opakowaniu i potem zaskoczyło mnie to, że po kolejnym użyciu po dozowaniu balsamu na moją rękę, wypłynął brązowy dodatek. Okazało się, że jest to właśnie kawa, którą powinnam była "wymiksować" z balsamem przed użyciem. Sam balsam jest koloru białego ale po wymieszaniu z kawą jego kolor staje się orzechowy. Zapach jest dość intensywny, tropikalno - kawowy. Bardzo przyjemny.
Właściwosci
są bogate. Bo oprócz naturalnego filtra zawiera naturalne ekstrakty ze śliwki kakadu, drzewa herbacianego, nasion słonecznika, masła kakowego. Oprócz wspomnianego masła brąz zaewnia nam kawa Kona.
Aplikacja
jest bardzo przyjemna. Produkt mimo dodatku kawy, która bronzuje, nie robi plam ani nie maże się. Bardzo szybko sie wchłania, nie brudzi ubrań i chroni. Daje skórze pięknego, zdrowego blasku. Ale nie zawiera drobin czy pyłku.
Balsam jest wodoodporny, nawilża, odżywia i brązuje. Idealny produkt na lato.
Moja ocena: 💗💗💗💗💗
Komentarze
Prześlij komentarz