Przejdź do głównej zawartości

L`Oreal Paris - Unlimited Mascara


Producenci wciąż zaskakują nas różnorodnymi opakowaniami, które mają zwrócić naszą uwagę i zwiększyć sprzedaż. Opakowanie tuszu L'Oreal zaskakuje - banieczka z łamaną szczoteczką. Widzieliście już coś takiego? Dla mnie to nowość, która z użytkową stroną produktu ma niewiele wspólnego. Bardzo źle trzyma się szczoteczkę, rączka jest bardzo gruba, dość ciężka, a złamaną trzyma się mało precyzyjnie. Próbowałam ale nic z tego nie wyszło. Dodatkowo tusz mocno odbija się na powiece, po wygięciu szczoteczki. Mało profesjonalne i bardzo drażniące. Sama szczoteczka jest silikonowa, ale włoski mimo tego, że plastikowe, twarde to nie drażnią oka. Nie czuć ich w trakcie nakładania.


Początek z tą maskarą to zaznajomienie się z jej dużą gęstością, sporą ilością na szczoteczce i trudnym zdejmowaniem nadmiaru tuszu z niej. Kiedy już się oswoiłam, nadszedł czas na MAGIĘ 💖 Bo to co robi ten tusz z rzęsami to efekt WOW. Po pierwsze rozdziela je tak, że każda rzęsa jest osobno tuszowana, po drugie unosi, po trzecie wydłuża aż po kres a po czwarte pogrubia. Dodatkowo nie skleja, nie zostawia grudek i nie osypuje się.

 

Trwałość tego tuszu, po nałożeniu, jest bardzo dobra. W zasadzie nie trzeba go poprawiać aż do wieczora ale zmycie to istny koszmar. Ciężko schodzi nawet płynem dwufazowym, trzeba go mocno docierać bo inaczej zostają smugi. Dość mocno zmniejsza się przez to jakość naszych włosków. Niestety maskara ta bardzo szybko wysycha. Po miesiącu od otwarcia już mamy suchy wiór i nic się nie zmaluje.

Pomimo faktu, że jestem zachwycona tym jak maskara działa, jak pięknie tworzy wachlarz czarnych firan z rzęs, to ze względu na opakowanie i zmycie nie sięgnę po nią ponownie. Dodatkowo jest dość droga a jej krótki termin przydatności jeszcze zwiększa tą cenę. 

Moja ocena: 💗💗💗💗♡

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Max Factor - Miracle Veil Radiant Loose Powder, czyli sypki puder rozświetlający z drobinkami

Specjalną fanką pudrów sypkich nie jestem. Bardzo nie lubię tej kurzawy, którą pociąga za sobą ich stosowanie. Na długi czas odrzuciłam pudry sypkie i używałam tylko prasowanych. Po jakimś czasie przyznać jednak musiałam sama przed sobą, że te w kompakcie nie do wszystkiego się sprawdzają, bo jak zrobić nimi bakeing? Opakowanie jak to zwykle bywa w przypadku drogeryjnych pudrów sypkich jest plastikowym słoiczkiem z zakrętką. Po odkręceniu opakowania zauważamy warstwę plastiku z dziurkami oddzielającą produkt od wieczka. W przypadku dziurek w tym opakowaniu są one drobne i na szczęście przy wysypywaniu pudru na wieczko, nie wysypujemy połowy opakowania na raz. Mimo to, nie jest to moja ulubiona forma podania. Wręcz mocno jej nie lubię. Formuła pudru jest bardzo miałka. Pod palcem grudki są niewyczuwalne, brokacik, który zawiera ten puder też nie. Może dlatego, że są to mikrodrobinki. Wyczuwalna jest jedwabistość pudru. Rozkładając go miedzy opuszkami poczujemy delikatność, gładkość, mię...

eveline - korektor liquid camouflage

W moim przypadku korektor nakładam głównie w okolicach oczu; czyli pod oczy oraz na powieki jako bazę pod cienie. Oczywiście, że kupuję produkty pod wpływem opinii na wizaz.pl lub youtuberek. Ten korektor kupiłam właśnie ze względu na opinie na jego temat oraz wychwalane właściwości. Opakowanie jest odkręcane z dość sporym aplikatorem. Aplikator jest puchaty i nabiera bardzo dużą ilość produktu. Niestety nie umożliwia dokładnego rozprowadzenia korektora ze względu na jego konsystencję. Na plus brak wypływania nadmiaru i idealne chowanie po użyciu. Jakość tego korektora jest bardzo średnia, nie omieszkam użycia słów - marna. Bardzo płynny, wręcz lejący, nie zastygający. Niestety zbiera się w załamaniach i zmarszczkach oraz ciastkuje po przypudrowaniu. Nie ważne jakiego użyję! Jest zbyt płynny by puder mógł go okiełznać, zmatowić, a ze względu na uwodnienie tworzy ciacho pod okiem, w żaden sposób przy tym nie nawilżając. Właściwości które, jeżeli wierzyć producentowi powinien mieć cudown...

maybelline - dream urban cover

Podkład na lato z wysokim spf, najlepiej lekki, ale kryjący i dopasowujący się do koloru cery...wymagania co do letniego kosmetyku miałam coraz wyższe, bo dlaczego nie? Postawiłam poprzeczkę wysoko i zaczęłam swoje poszukiwania. Sprawdziłam co obiecuje producent i oto co przeczytałam o Maybelline Dream Urban Cover: - ma wysoką siłę krycia  - skutecznie ochroni przed słońcem i innymi wpływami środowiska - ma oddychajacą formułę - daje gwarancję nienagannego makijażu.  Same zachyty i wszystko to czego szukam. Zatem kupiłam i sprawdziłam. Przychodzę do Was po testach w ramach sezonowej kosmetyczki lata i poniżej moje wnioski po 3 miesiącach stosowania. Zacznijmy jod opakowania, które jest zwykłą tubką zwężoną przy otwarciu. Bardzo nie lubię takiej formy podania, ponieważ trudno wtedy wydobyć ilość, która będzie dla nas odpowiednia. Formuła jest bardzo płynna. Produkt jest tintem zatem nie ma co oczekiwać gęstości, ale przy opakowaniu w postaci tubki jest to pomyłka. Bardzo łatwo ...