Przejdź do głównej zawartości

Eveline Cosmetics - Charming Mocha


No dobra, dobra, skusiłam się na nią bo miała tyle pozytywnych opinii i komentarzy, że w końcu uległam mając nadzieję na duże, pozytywne zaskoczenie.

Przyznam na wstępie, że mocno się przed nią broniłam głównie ze względu na opakowanie. No bo taki metalowy pojemnik to może i praktyczny, ale nie bardzo ładny ani lekki. A zamykanie to już w ogóle, dla mnie porażka. Zdaję sobie sprawę z tego, że utrzymanie go w czystości jest łatwe, lekkie i przyjemne ale praca z nim już taka nie jest. Ślizga się w ręce, ciężko otwiera, jest głośne. W puszce znajdziemy lusterko i dwustronny pędzelek - całkiem przyzwoitej jakości.

Zacznę od ogromnych plusów, czyli pigmentacji i pracy. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Pigment jest wysoki, cienie nie pylą się i nie osypują znacznie, niektóre jednak lekko się sypią. Praca jest bardzo prosta i przyjemna. Blendowanie to poezja a łączenie łatwizna. Co okazało się u mnie totalnym zaskoczeniem na minus to kolorystyka cieni. Spodziewałam się różnych odcieni brązu. Otrzymałam różne kolory, ale wszystkie w zimnej, zaczerwienionej, ciemnej tonacji. Oprócz jednego matowego beżu i jednego satynowego, reszta cieni ma czerwony podton! Nie widać tego na zdjęciach palety. Oczywiście, jeżeli lubicie takie kolory to paletą będziecie zachwyceni. Jeżeli jednak szukacie w makijażu różnej tonacji kolorystycznej, to będziecie zawiedzeni. Nawet jeżeli jest to paleta brązowych cieni, to bardziej spodziewałam się nudziakowego wykończenia z kilkoma cieniami o czerwonej tonacji a nie wszystkich cieni w takiej. 

Trwałość cieni jest rewelacyjna. Leżą na powiece cały dzień. Nie wchodzą w zagłębienia, nie rolują się nie odbarwiają. Pięknie trwają.

Paleta jest porównywana z paletą Urban Decay Naked Heat ale mimo tego, że wizualnie to siostry bliźniaczki, tonacyjnie i kolorystycznie Naked jest lepsza. Zawiera różną tonację i różną gradacje kolorystyczną. Można nią stworzyć cudne kocie oko. Eveline według mnie nie jest to możliwe. Wynika to głównie z faktu, ze cienie są bardzo ciemne i wybijają się ceglastą barwą.

Ja oceniam tą paletę na 💗💗💗♡♡

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Max Factor - Miracle Veil Radiant Loose Powder, czyli sypki puder rozświetlający z drobinkami

Specjalną fanką pudrów sypkich nie jestem. Bardzo nie lubię tej kurzawy, którą pociąga za sobą ich stosowanie. Na długi czas odrzuciłam pudry sypkie i używałam tylko prasowanych. Po jakimś czasie przyznać jednak musiałam sama przed sobą, że te w kompakcie nie do wszystkiego się sprawdzają, bo jak zrobić nimi bakeing? Opakowanie jak to zwykle bywa w przypadku drogeryjnych pudrów sypkich jest plastikowym słoiczkiem z zakrętką. Po odkręceniu opakowania zauważamy warstwę plastiku z dziurkami oddzielającą produkt od wieczka. W przypadku dziurek w tym opakowaniu są one drobne i na szczęście przy wysypywaniu pudru na wieczko, nie wysypujemy połowy opakowania na raz. Mimo to, nie jest to moja ulubiona forma podania. Wręcz mocno jej nie lubię. Formuła pudru jest bardzo miałka. Pod palcem grudki są niewyczuwalne, brokacik, który zawiera ten puder też nie. Może dlatego, że są to mikrodrobinki. Wyczuwalna jest jedwabistość pudru. Rozkładając go miedzy opuszkami poczujemy delikatność, gładkość, mię...

eveline - korektor liquid camouflage

W moim przypadku korektor nakładam głównie w okolicach oczu; czyli pod oczy oraz na powieki jako bazę pod cienie. Oczywiście, że kupuję produkty pod wpływem opinii na wizaz.pl lub youtuberek. Ten korektor kupiłam właśnie ze względu na opinie na jego temat oraz wychwalane właściwości. Opakowanie jest odkręcane z dość sporym aplikatorem. Aplikator jest puchaty i nabiera bardzo dużą ilość produktu. Niestety nie umożliwia dokładnego rozprowadzenia korektora ze względu na jego konsystencję. Na plus brak wypływania nadmiaru i idealne chowanie po użyciu. Jakość tego korektora jest bardzo średnia, nie omieszkam użycia słów - marna. Bardzo płynny, wręcz lejący, nie zastygający. Niestety zbiera się w załamaniach i zmarszczkach oraz ciastkuje po przypudrowaniu. Nie ważne jakiego użyję! Jest zbyt płynny by puder mógł go okiełznać, zmatowić, a ze względu na uwodnienie tworzy ciacho pod okiem, w żaden sposób przy tym nie nawilżając. Właściwości które, jeżeli wierzyć producentowi powinien mieć cudown...

maybelline - dream urban cover

Podkład na lato z wysokim spf, najlepiej lekki, ale kryjący i dopasowujący się do koloru cery...wymagania co do letniego kosmetyku miałam coraz wyższe, bo dlaczego nie? Postawiłam poprzeczkę wysoko i zaczęłam swoje poszukiwania. Sprawdziłam co obiecuje producent i oto co przeczytałam o Maybelline Dream Urban Cover: - ma wysoką siłę krycia  - skutecznie ochroni przed słońcem i innymi wpływami środowiska - ma oddychajacą formułę - daje gwarancję nienagannego makijażu.  Same zachyty i wszystko to czego szukam. Zatem kupiłam i sprawdziłam. Przychodzę do Was po testach w ramach sezonowej kosmetyczki lata i poniżej moje wnioski po 3 miesiącach stosowania. Zacznijmy jod opakowania, które jest zwykłą tubką zwężoną przy otwarciu. Bardzo nie lubię takiej formy podania, ponieważ trudno wtedy wydobyć ilość, która będzie dla nas odpowiednia. Formuła jest bardzo płynna. Produkt jest tintem zatem nie ma co oczekiwać gęstości, ale przy opakowaniu w postaci tubki jest to pomyłka. Bardzo łatwo ...