Przejdź do głównej zawartości

revolution pro - new neutral blushed


Uwielbiany przeze mnie print - leopardzie cętki - zagościł na palecie od Revolution. Do tego producent dodał różowo - złote opakowanie, który to kolor jest moim ulubionym w biżuterii i wołającą moje imię kolorystykę wewnątrz. Wszystkie te rzeczy urzekły mnie tak mocno, że musiałam kupić paletę New Neutral Blushed.

Paleta zawiera aż 18 cieni w pięknym opakowaniu z lusterkiem. Jest dość ciężka a okienka na cienie małe. Nie lubię takiej wielkości cieni bo trudno się wtedy pracuje nimi zarówno pędzlem jak i palcem. Cienie są mocno rozsypane kolorystycznie, kolory nie są ułożone w sposób, który sugeruje kolejność nałożenia, albo gradację kolorystyczną, przez co dla mało wprawnej osoby trudno znaleźć idealne połączenie by nie stworzyć na oku przesadnej kompozycji barw i tekstur. A tekstury podzielone są na maty, błyski - perły i mocno metaliczne brokaty. Claret, Glimpse i Scarlet skradły moje serce. Tak samo jak Tone, który długi czas był dla mnei idealnym cieniem bazowym. Aglow i Ducent to idealne cienie nadające blasku na powiece. Nie używam cieni brokatowych. Stosuję soczewki i brokat mimo kleju wpada do dna oka powodując u mnie podrażnienie. 

Jakość cieni jest bardzo dobra. Nie mogę się do niczego przyczepić. Pigment jest wysoki ale zrównoważony. Łatwo się nimi pracuje i nakłada mimo dość suchej tekstury. Blask łatwo przenieść na powiekę i cieszyć się nim cały dzień. Łączenie cieni i dokładanie nie stanowi żadnego problemu. Cienie nie osypują się, nie pylą, nie rolują i nie blakną. Z łatwością nałożymy je na pędzel i przeniesiemy na powiekę.

Największym zaskoczeniem jest trwałość, która okazała się całodniowa. Tych cieni nic nie rusza i dzięki temu cały dzień nasz makijaż oka wygląda dobrze.

Jeżeli jesteście fankami kolorystyki różowo brzoskwiniowej z akcentem mocnych kolorów - pomarańczy i kobaltu - to ta paleta spełni wszystkie wasze oczekiwania. Ja odejmuję pół serduszka ze względu na brokatowe cienie i suchą formułę, której po prostu nie lubię. Kolorystyka też jest dla mnie za mocna. Korzystałam tylko z kilku cieni bo reszta wymaga wieczorowego wyjścia.

Moja ocena: 💗💗💗💗💛

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Max Factor - Miracle Veil Radiant Loose Powder, czyli sypki puder rozświetlający z drobinkami

Specjalną fanką pudrów sypkich nie jestem. Bardzo nie lubię tej kurzawy, którą pociąga za sobą ich stosowanie. Na długi czas odrzuciłam pudry sypkie i używałam tylko prasowanych. Po jakimś czasie przyznać jednak musiałam sama przed sobą, że te w kompakcie nie do wszystkiego się sprawdzają, bo jak zrobić nimi bakeing? Opakowanie jak to zwykle bywa w przypadku drogeryjnych pudrów sypkich jest plastikowym słoiczkiem z zakrętką. Po odkręceniu opakowania zauważamy warstwę plastiku z dziurkami oddzielającą produkt od wieczka. W przypadku dziurek w tym opakowaniu są one drobne i na szczęście przy wysypywaniu pudru na wieczko, nie wysypujemy połowy opakowania na raz. Mimo to, nie jest to moja ulubiona forma podania. Wręcz mocno jej nie lubię. Formuła pudru jest bardzo miałka. Pod palcem grudki są niewyczuwalne, brokacik, który zawiera ten puder też nie. Może dlatego, że są to mikrodrobinki. Wyczuwalna jest jedwabistość pudru. Rozkładając go miedzy opuszkami poczujemy delikatność, gładkość, mię...

eveline - korektor liquid camouflage

W moim przypadku korektor nakładam głównie w okolicach oczu; czyli pod oczy oraz na powieki jako bazę pod cienie. Oczywiście, że kupuję produkty pod wpływem opinii na wizaz.pl lub youtuberek. Ten korektor kupiłam właśnie ze względu na opinie na jego temat oraz wychwalane właściwości. Opakowanie jest odkręcane z dość sporym aplikatorem. Aplikator jest puchaty i nabiera bardzo dużą ilość produktu. Niestety nie umożliwia dokładnego rozprowadzenia korektora ze względu na jego konsystencję. Na plus brak wypływania nadmiaru i idealne chowanie po użyciu. Jakość tego korektora jest bardzo średnia, nie omieszkam użycia słów - marna. Bardzo płynny, wręcz lejący, nie zastygający. Niestety zbiera się w załamaniach i zmarszczkach oraz ciastkuje po przypudrowaniu. Nie ważne jakiego użyję! Jest zbyt płynny by puder mógł go okiełznać, zmatowić, a ze względu na uwodnienie tworzy ciacho pod okiem, w żaden sposób przy tym nie nawilżając. Właściwości które, jeżeli wierzyć producentowi powinien mieć cudown...

maybelline - dream urban cover

Podkład na lato z wysokim spf, najlepiej lekki, ale kryjący i dopasowujący się do koloru cery...wymagania co do letniego kosmetyku miałam coraz wyższe, bo dlaczego nie? Postawiłam poprzeczkę wysoko i zaczęłam swoje poszukiwania. Sprawdziłam co obiecuje producent i oto co przeczytałam o Maybelline Dream Urban Cover: - ma wysoką siłę krycia  - skutecznie ochroni przed słońcem i innymi wpływami środowiska - ma oddychajacą formułę - daje gwarancję nienagannego makijażu.  Same zachyty i wszystko to czego szukam. Zatem kupiłam i sprawdziłam. Przychodzę do Was po testach w ramach sezonowej kosmetyczki lata i poniżej moje wnioski po 3 miesiącach stosowania. Zacznijmy jod opakowania, które jest zwykłą tubką zwężoną przy otwarciu. Bardzo nie lubię takiej formy podania, ponieważ trudno wtedy wydobyć ilość, która będzie dla nas odpowiednia. Formuła jest bardzo płynna. Produkt jest tintem zatem nie ma co oczekiwać gęstości, ale przy opakowaniu w postaci tubki jest to pomyłka. Bardzo łatwo ...