Zachwytów nad tym korektorem nie ma końca. Każdy, kto ma z nim styczność chwali go i oznacza ulubieńcem makijażowym. Sięgnęłam po niego i ja, a razem ze mną moje worki pod oczami, skóra z małą ilością zmian, za to z dużymi porami i wyświecaniem w strefie T. I jak ta randka się skończyła? Szybciej niż się można było spodziewać, niestety... OPAKOWANIE jest bardzo duże jak na korektor. Tak samo duży jest aplikator i jego końcówka. Dużo jest też produktu w opakowaniu. Starcza na bardzo długo, chyba, że aplikować będziemy na całą twarz. Bardzo pozytywne jest to, że w trakcie wyciągania aplikatora nie brudzimy szyjki opakowania. FORMUŁA jest mega oleista. Moim zdaniem jest wręcz tłusta. Bardzo gęsta a przy tym szybko zastygająca. Korektor jest bardzo mocno kryjący. Jako korektor pod oczy nie sprawdził się u mnie wcale. Wygląda sucho a jednocześnie czuć go pod okiem. Często ciastkuje pudry i wygląda bardzo źle – postarza okolicę oczu. Jako baza pod cienie nie sprawdza się ze względu na swoją ...