Przejdź do głównej zawartości

L`Oreal Paris, Infaillible, More Than Concealer


Zachwytów nad tym korektorem nie ma końca. Każdy, kto ma z nim styczność chwali go i oznacza ulubieńcem makijażowym. Sięgnęłam po niego i ja, a razem ze mną moje worki pod oczami, skóra z małą ilością zmian, za to z dużymi porami i wyświecaniem w strefie T. I jak ta randka się skończyła? Szybciej niż się można było spodziewać, niestety...

OPAKOWANIE jest bardzo duże jak na korektor. Tak samo duży jest aplikator i jego końcówka. Dużo jest też produktu w opakowaniu. Starcza na bardzo długo, chyba, że aplikować będziemy na całą twarz. Bardzo pozytywne jest to, że w trakcie wyciągania aplikatora nie brudzimy szyjki opakowania.

FORMUŁA jest mega oleista. Moim zdaniem jest wręcz tłusta. Bardzo gęsta a przy tym szybko zastygająca. Korektor jest bardzo mocno kryjący. Jako korektor pod oczy nie sprawdził się u mnie wcale. Wygląda sucho a jednocześnie czuć go pod okiem. Często ciastkuje pudry i wygląda bardzo źle – postarza okolicę oczu. Jako baza pod cienie nie sprawdza się ze względu na swoją oleistość - roluje cienie. Jako korektor punktowy sprawdza się o ile nie naniesiemy na niego pudru matującego, który nam zapiecze. Sprawdziłam go też w roli podkładu - koszmar! Po pierwsze czuć go na twarzy, po drugie wyświeca się okropnie szybko, po trzecie schodzi.

 kolor: Cashmere

Przyznam, że nie wiem skąd te zachwyty nad nim. OK, krycie ma mega, ale reszta jest na minus. Sprawdziłam go z różnymi produktami pielęgnacyjnymi, różnymi pudrami i zawsze było to samo. Pisałyście mi, że kluczem jest nakładanie go w bardzo małej ilości. Niestety i tak go czuję, nawet gdy nałożę go minimalnie. 

Bardzo się nie polubiliśmy i na pewno po niego nie sięgnę. Zachwyty nad nim zapewne wynikają ze stosowania go przez osoby, których mimika jest skromniejsza od mojej, brakuje im zmarszczek a cera jest sucha. Dla mojej mieszanej w kierunku normalnej cery absolutnie się nie sprawdza.

Moja ocena: 💗💗♡♡♡

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Max Factor - Miracle Veil Radiant Loose Powder, czyli sypki puder rozświetlający z drobinkami

Specjalną fanką pudrów sypkich nie jestem. Bardzo nie lubię tej kurzawy, którą pociąga za sobą ich stosowanie. Na długi czas odrzuciłam pudry sypkie i używałam tylko prasowanych. Po jakimś czasie przyznać jednak musiałam sama przed sobą, że te w kompakcie nie do wszystkiego się sprawdzają, bo jak zrobić nimi bakeing? Opakowanie jak to zwykle bywa w przypadku drogeryjnych pudrów sypkich jest plastikowym słoiczkiem z zakrętką. Po odkręceniu opakowania zauważamy warstwę plastiku z dziurkami oddzielającą produkt od wieczka. W przypadku dziurek w tym opakowaniu są one drobne i na szczęście przy wysypywaniu pudru na wieczko, nie wysypujemy połowy opakowania na raz. Mimo to, nie jest to moja ulubiona forma podania. Wręcz mocno jej nie lubię. Formuła pudru jest bardzo miałka. Pod palcem grudki są niewyczuwalne, brokacik, który zawiera ten puder też nie. Może dlatego, że są to mikrodrobinki. Wyczuwalna jest jedwabistość pudru. Rozkładając go miedzy opuszkami poczujemy delikatność, gładkość, mię...

eveline - korektor liquid camouflage

W moim przypadku korektor nakładam głównie w okolicach oczu; czyli pod oczy oraz na powieki jako bazę pod cienie. Oczywiście, że kupuję produkty pod wpływem opinii na wizaz.pl lub youtuberek. Ten korektor kupiłam właśnie ze względu na opinie na jego temat oraz wychwalane właściwości. Opakowanie jest odkręcane z dość sporym aplikatorem. Aplikator jest puchaty i nabiera bardzo dużą ilość produktu. Niestety nie umożliwia dokładnego rozprowadzenia korektora ze względu na jego konsystencję. Na plus brak wypływania nadmiaru i idealne chowanie po użyciu. Jakość tego korektora jest bardzo średnia, nie omieszkam użycia słów - marna. Bardzo płynny, wręcz lejący, nie zastygający. Niestety zbiera się w załamaniach i zmarszczkach oraz ciastkuje po przypudrowaniu. Nie ważne jakiego użyję! Jest zbyt płynny by puder mógł go okiełznać, zmatowić, a ze względu na uwodnienie tworzy ciacho pod okiem, w żaden sposób przy tym nie nawilżając. Właściwości które, jeżeli wierzyć producentowi powinien mieć cudown...

maybelline - dream urban cover

Podkład na lato z wysokim spf, najlepiej lekki, ale kryjący i dopasowujący się do koloru cery...wymagania co do letniego kosmetyku miałam coraz wyższe, bo dlaczego nie? Postawiłam poprzeczkę wysoko i zaczęłam swoje poszukiwania. Sprawdziłam co obiecuje producent i oto co przeczytałam o Maybelline Dream Urban Cover: - ma wysoką siłę krycia  - skutecznie ochroni przed słońcem i innymi wpływami środowiska - ma oddychajacą formułę - daje gwarancję nienagannego makijażu.  Same zachyty i wszystko to czego szukam. Zatem kupiłam i sprawdziłam. Przychodzę do Was po testach w ramach sezonowej kosmetyczki lata i poniżej moje wnioski po 3 miesiącach stosowania. Zacznijmy jod opakowania, które jest zwykłą tubką zwężoną przy otwarciu. Bardzo nie lubię takiej formy podania, ponieważ trudno wtedy wydobyć ilość, która będzie dla nas odpowiednia. Formuła jest bardzo płynna. Produkt jest tintem zatem nie ma co oczekiwać gęstości, ale przy opakowaniu w postaci tubki jest to pomyłka. Bardzo łatwo ...